CHORWACJA 2000
SLOWENIA 16.07
Praga - Prementura (Chorwacja)
Granica. Tutaj sam zdjalem kask (wczesniej
wcale nie musialem !) Jakos to wszystko wygladalo podejrzanie i wolalem
sie nie narazac. Paszporty i cala reszta - wszystko jak zwykle bez wiekszego
stresu. Zaraz za granica cos na zab dla Hondzinki. Ja wiem co ona lubi
najbardziej - E 95. Fajne dystrybutory. Mozna nacisnac jedna z trzech podanych
kwot i o reszte sie nie martwic. Calkeim sprytne. Bardzo mila obsluga i
w miare przystepny jezyk. Sloneczko, niezla droga. Poczatek niezly - niestety
im dalej tym gorzej. Mimo dobrych drog wkurzaja co chwila bramki. Placi
sie co chwia, czasami nie wiadomo za co i dlaczego az za 3 km drogi
???? Mialem ochote kopnac to wszystko, zabrac bagaze i wypiac sie na te
chore platne drogi. Malo tego przed wyjazdem slyszalem: byle do Slowenii
- a tam to juz piekne slonce, upal ......... zaczelo padac, calkiem
obficie i konkretnie. Po kikudzieisieciu km burza. Wiatr spychal mnie na
sasiedni pas ruch. Wobec takiego argumentu poddaje sie i postanawiam poczekac
na stacji benzynowej az troche sie uspokoi. Po godzinie ruszamy dalej;
wiatr juz troche slabszy ale nadal pada. Pogoda do dupy, ale trudno jechac
trzeba. Nie podziwiam niczego, jedynie patrze jak jechac, zeby dojechac.
Placic za bramki mozna w DM - zreszta wszedzie tak mozna. Jesli dobrze
pamietam 2,2,4 i 2 DM na poszczegolnych bramkach. Oczywiscie korzystniej
jest w talarach ale co z tym potem zrobic ? Na jednej z bramek babka zamiast
8 DM wydaje nam garsc miedziakow i ok poltora tysiaca talarow ...... Za
wszystko na najblizszej stacji tankuje. To chyba jedny postoj w Sloweni.
Granica. Celnik widzac nasze jakze wesole i wypoczete twarze macha reka.
Chorwacja. Nadal bez emocji i dodatkowych przygod.