Rajd Jelcza
po raz pierwszy odbyl sie w 1986 roku. Na wlasne oczy udalo mi sie zobaczyc
to wszystko rok pozniej. Po roku `90 pojawilo sie mnostwo zachodnich terenowek,
rowniez motocyklisci. Skonczyl sie monopol na glowne polskie firmy, ktore
stac bylo na wystep w tej imprezie. Z roku na rok trasy ubywalo. W roku
`87 drogi bylo 690 km, siedem lat pozniej o ok 300 mniej. Do dzis zachowalem
wiele materialow na ten temat. Kilka z nich postaram sie zaprezetowac.
Oto co zawieral jedem z folderow
dotyczacych rajdu: (`95)" Jedyny w Europie tego typu sprawdzian umiejetnosci
rajdowych kierowcow i i ch pilotow, oraz wspanialy test wytrzymalosci samochodow.
Rozgrywany na poligonach i bezdrozach w okolicach Wroclawia, w tym ok 120
km odcinkow specjalnych (prob terenowych), jest trudna technicznie i bardzo
widowiskowa".
Z racji koligacji rodzinnych zabierany bylem na ten "test" - zreszta nie bez ogromnej przyjemnosci. Uwielbialm rajdy wlasnie tego typu, dalbym sobie obciac paznokcie za mozliwosc startu. Jednak szarosc dnia codziennego nie wskazuje w najblizszych 10 - leciu na cos takiego tak wiec zajme sie tym co przezylem i widzialem.
W pierwszych latach na starcie znajdowaly sie Jelcze, Tarpany, poczciwe Stary i kilka zalog zachodnich. Zaszczytem byl start ekipy Czechoslowackiej na Liazie bioracym udzial w rajdzie Paryz - Dakar (zreszta zwyciezcy z `87 roku). W miare uplywu czasu zglaszaly sie rowniez osoby prywatne na coraz to doskonalszym sprzecie. Dzis to wlasciwie one biora udzial, urozmaicajac widzom terenowe przejazdy. W 1993 roku, kiedy to moj ojciec juz nie startowal sam zaczalem jezdzic do Wroclawia, tam tez zrodzil sie pomysl wystartowania na jedynym dostepnym mi sprzecie - motocyklu. Poczciwa Hondzinka nie miala zbyt wiele do powiedzenia, chodzilo jednak o frajde i ogolnie zabawe (jesli wogole tak to mozna okreslic). Z kolega Bulim, z ktorym od zawsze jesli tylko cos mialo sie wydarzyc lub urwac to wlasnie z nim, pojechalismy na podwroclawskie poligony zmierzyc sie z trasa. Po kilku dniach pobytu i przejechaniu wielu km uznalismy sie godymi stworzenia zalogi - Buli serwis - ja kierowca Hondy MTX 80. Pozostala jeszcze kwestia wypelnienia formularza, wplaty i gotowe. Wysuplalismy ze wszystkich zamaskowanych skarpet ostatnie miedziaki i nie wystartowalismy. Powodow mozna powiedziec bylo wiele: poprzez urwana srube od wahacza a konczac na ogolnej niecheci po ujrzeniu naprawde przygotowanych zawodnikow, o poziomie jazdy nie wspominajac. Pozostaly za to niezle wspomnienia i jakas nazieja, ze jeszcze kiedys. Poza tym czegos tam nauczylismy sie .....
Na koniec kilka z wielu zdjec jakie
udalo mi sie wykonac .....